oto wielka tajemnica wiary modlitwa Papierowa modlitwa - Koligacja Gie Ka "(Kecaj) Jeśli jesteś bogiem, chcę grać rolę grzesznika Nie wyruszę w drogę, przy twoich zwolennikach W opaskach, nausznikach, co dzień na Dżihad W każdym innym widzą przeciwnika To wiary tajemnica, ciebie"
Kategoria: W świecie ducha Przygotowanie na Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa. "Każdy krok ku świętości, każde działanie podjęte dla realizacji misji Kościoła, każda realizacja programów duszpasterskich winny czerpać potrzebną siłę z tajemnicy eucharystycznej i ku niej się kierować jako do szczytu. W Eucharystii mamy Jezusa, Jego odkupieńczą ofiarę, mamy Jego zmartwychwstanie, mamy dar Ducha Świętego, mamy adorację, posłuszeństwo i umiłowanie Ojca. Jeżeli zaniedbamy Eucharystię, jak będziemy mogli zaradzić naszej nędzy?" (za: św. Jan Paweł II, Ecclesia de Eucharystia nr 60) Eucharystia to sakrament obecności i mocy Boga, znak nierozerwalnego przymierza miłości między Bogiem a człowiekiem, tajemnica mająca siłę odmienić ludzkie życie, rzeczywistość skłaniająca do dziękczynienia i uwielbienia. Jedyny pokarm, który nie jest rzeczą. W sposób szczególny objawia się w każdej Mszy Św., kiedy przytulamy się do Jezusowego serca na Ostatniej Wieczerzy a jednocześnie stajemy pod krzyżem, gdzie dokonuje się nasze odkupienie. Ale skoro jest to sakrament Bożej obecności, działania i mocy to daje nam możliwość doświadczyć całego piękna historii zbawienia. [Odpust zupełny za udział w procesji eucharystycznej] Modlitwy: -> [na Boże Ciało] "Uroczystość Bożego Ciała jest tajemnicą zauroczenia Chrystusem i przekształcania w Niego. Jest też szkołą konkretnej miłości, cierpliwej i ofiarnej, jak Jezusa na krzyżu" - Papież Franciszek Dobry początek Ucałowanie ołtarza - oddanie czci Chrystusowi, ale również serdeczne pozdrowienie Przyjaciela w imieniu wspólnoty. Ołtarz - najpierw widzę, później dotyk i tak jak spotkanie z ukochaną. Spotykam Chrystusa i jego Oblubienicę. Kościół w krzyżu Jezusa zawsze widzi ołtarz, na którym Syn Boży dokonał zbawienia świata. Znak miłości. W czyje imię gromadzimy się na Eucharystii? Czy to jedynie nasz wybór i inicjatywa? Znak krzyża na początek wszystko porządkuje. Stanięcie na początku Mszy w prawdzie przed Bogiem z prośbą o przebaczenie to pierwszy dar płynący z Krzyża. Kreśląc znak krzyża na swoim ciele prosimy, aby Bóg ogarnął na całych. Każda Msza zaczyna się znakiem krzyża i znakiem krzyża (błogosławieństwem) się kończy. Mówiąc na początku Mszy "W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego", przyznaję się do tego, że od chrztu moje życie jest ukryte w Bogu. Bez Boga ani do proga ... Znak krzyża otwiera nas na inną rzeczywistość. Rozpoczynając Mszę wchodzę w wewnętrzne życie Boga, by przyjąć Boże Ciało i złączyć się z Nim. Robiąc znak krzyża wypowiadam imiona Boga. Wtedy pryska anonimowość. Nie wielbię zatem pewnej mocy - lecz Boga, którego znam „z imienia". Wspólnota. Kiedy kapłan rozkłada ręce i mówi Pan z Wami - wyobraża Chrystusa mówiącego: "Witaj. Dobrze, że jesteś. Zapraszam Cię na ucztę". Pozdrowienie na początku Mszy św. oznajmia uczestnikom, że w kościele nie są sami, ale Bóg jest obecny wśród nich. "Pan z wami" to najpiękniejsze słowo dla samotnych - nie jestem sam, jestem z innymi i nie jesteśmy sami - z nami jest Bóg. Słucham i jestem wysłuchany. Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych (Mt 4, 4b). "Słuchaj Izraelu" to najważniejsze przykazanie. Poszukujemy słowa, które nas nie zawiedzie, to SŁOWO BOGA. Ze słuchania rodzi się bowiem i wiara, i ofiara, tzn. miłość. Miłość do Chrystusa obecnego pod postacią Chleba i Wina, zaczyna się od wierności Jego Słowu. Gdy w czasie liturgii czytane jest Słowo Boże to tak jakby sam Bóg przemawiał do swego ludu, a Chrystus, obecny w swoim słowie, zwiastuje Ewangelię. Liturgia Słowa to nie monolog, ale mój dialog z Bogiem. Nie wystarczy słuchać - trzeba odpowiedzieć. Słowo też może stać się Pokarmem, który można smakować i Nim się nasycić. Słowo Boga objawia Prawdę, jaka nadaje wieczny sens życiu człowieka. Bóg rzekł i stało się. Słowem stworzył świat. Dziś to samo Słowo wypowiada w czasie każdej Mszy św. Ono ma moc przemieniać nas! Dziękuję. Dlatego pierwszym słowem i postawą, która kojarzy się z Eucharystią, to słowo "dziękuję". Słowo EUCHARYSTIA przypomina, że zawsze jest za co dziękować Bogu. Chociażby za to, że Jezus jest z nami w Najświętszym Sakramencie. To nie Bóg ma dziękować mi za przyjście, ale ja Jemu za dar Eucharystii, bo jeśli Bóg z nami, to dobra w naszym życiu jest zawsze więcej niż zła. W Eucharystii dziękujemy Bogu za Jego Miłość "aż do końca" - to również szkoła przyjmowania darów od Niego. Masz problem z wdzięcznością? Zatrzymaj się przypatrz jak Bóg działa w Twoim życiu. Dar Msza Św. to prawdziwa ofiara: Ciało wydane, Krew przelana. Większego dowodu miłości już nie ma. Od każdego z nas zależy czy uwierzę i przyjmę. Ofiara nie polega na tym, że zabierzesz coś sobie, by dać to Bogu. Chodzi o to, byś powiedział: „Oddaję Ci siebie całego Panie”. Razem z chlebem i winem składamy na ołtarzu pracę, cierpienie, miłość, nadzieję i nas samych, aby Bóg to wszystko przemienił. Jezus uczy nas ofiary z siebie dla innych. To nadaje sens naszemu życiu. Komunia - zjednoczenie "Kto z kim przestaje, takim się staje". Głodny? Spragniony? Komunia oznacza zjednoczenie z samym Bogiem! Jak celnik z Kafarnaum, nie jesteś godzien. A jednak Pan przychodzi do Ciebie. Bierzcie i jedzcie... pijcie ... to nie oferta z karty dań. Przyjąć Eucharystię to radować się Bogiem, który staje się moim życiem. Chrystus w komunii daje się nam cały. To wezwanie, aby odpowiedzieć Mu tym samym. Komunia przypomina, że wiara to głębokie zjednoczenie z Jezusem, który daje nam siebie. Szukasz cudu? Idź na Eucharystię ... Droga - świadectwo Wychodząc z Jezusem obecnym w Eucharystii, zapraszamy Go do naszej codzienności. Niech Eucharystia będzie w centrum naszego życia dziś i na wieki! W temacie rozważanie z "Zatem, podczas gdy pokarm dla ciała jest przyswajany przez nasz organizm i przyczynia się podtrzymania go przy życiu, w przypadku Eucharystii mamy do czynienia z innym Chlebem: to nie my go przyswajamy, ale on nas przyswaja, tak że stajemy się podobni do Jezusa Chrystusa, stajemy się członkami Jego ciała, jednoczymy się z Nim. Ten moment jest decydujący." Dodaj komentarz
„OtO wIElka tajEMNIca wIary” 1. Przeczytaj tekst biblijny opisujący Ostatnią Wieczerze (podręcznik, s. 109) i podpisz poniższe obrazki słowami, którymi Jezus zapowie-dział swoją ofiarę na krzyżu. 2. Do poszczególnych form aklamacji wypowiadanych przez kapłana dopasuj odpowiedzi wiernych, malując je takimi samymi kolorami. 3.
Czy ktoś z nas chce być sługą? W pewnych momentach w życiu wydaje się to takie kuszące: cieszyć się spokojem ducha, że robimy to, co do na należy, że jesteśmy we właściwym czasie na właściwym miejscu. A najbardziej: że nasz Pan jest z nas zadowolony. Czy ktoś z nas chce być wielki? W pewnych momentach w życiu wydaje się to takie kuszące: mieć dużo do rozdania, móc wybierać rzeczy dobre, patrzeć jak wszystko rozkwita wokół dzięki nam. A najbardziej: mieć udział w tym, co należy do najpotężniejszego Pana. Wybrać Jezusa to w jakiś sposób osiągnąć to, na czym najbardziej nam zależy. Mieć w Jego królestwie miejsce, które zostało przygotowane specjalnie dla nas.
Oto Wielka Tajemnica - na Allegro.pl - Zróżnicowany zbiór ofert, najlepsze ceny i promocje. Wejdź i znajdź to, czego szukasz! Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie i oczekujemy Twego przyjścia w chwale. tajemnica wiary „To jest Pan!” (J 21,7) – zawołał niegdyś umiłowany uczeń Jezusa na Jeziorze Tyberiadzkim. Święty Jan – albowiem o nim mowa – jako pierwszy rozpoznał, że to był Pan, ponieważ on kochał. Kiedy po podniesieniu przemienionych, świętych postaci, w których teraz rzeczywiście, prawdziwie i istotowo zamieszkał Chrystus, kapłan wzywa nas z radością słowami: „Oto wielka tajemnica wiary”, wtedy powinno zacząć w nas gorzeć serce (por. Łk 24,32). To jest Pan. On jest tutaj, wśród nas. On mnie kocha. On mnie zbawia. On dla mnie umarł i zmartwychwstał. On zaprowadzi mnie kiedyś do domu Ojca, On chce już teraz mi towarzyszyć, chce być moim kompanem we wszystkich sytuacjach mojego życia. On będzie ze mną także wtedy, kiedy przygnębiony będę musiał iść po wyboistej, stromej drodze. Nie wyszukując pięknych słów, będę prosił Pana, abym mógł widzieć, a zarazem czuć. Z opisów wydarzenia zmartwychwstania wiemy, że uczniowie tylko wtedy rozpoznawali swojego Pana, gdy On tego chciał. Tylko wtedy, kiedy ON pozwala się widzieć, staje się widoczny dla oczu. Tylko wówczas, gdy ON otwiera nasze oczy i gdy nasze serce „zaczyna pałać”, Jezus daje się poznać poprzez wiarę naszego serca. Podobnie jak Tomasz apostoł odpowiemy na to sercem: „Pan mój i Bóg mój!” (J 20,28). Dziękuję Ci, Panie, że jesteś tutaj, że za chwilę staniesz się dla mnie pokarmem w Komunii św.! głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu „O, jak niepojęta Twoja miłość: aby wykupić niewolnika, wydałeś swego Syna”. Tak raduje się Kościół w Wielką Noc, rozpamiętując zbawczą śmierć Chrystusa. Msza św. odnawia ten cud naszego odkupienia i obdarza nas od nowa miłością Jezusa z krzyża. Śmierć Jezusa jest najbardziej radykalnym wejściem Boga w nasze człowieczeństwo, a przez to i w naszą śmiertelność. Śmierć Jezusa jest najbardziej radykalnym samowyrażeniem się. On przyjął na siebie naszą niezgłębioną samotność w „obumieraniu”. Śmierć Jezusa oznacza jednak także niezmierzoną głębię miłości, która mogła być znaleziona na tym świecie. Bojaźń przed okropnymi następstwami winy człowieka, strach przed śmiercią mogą zostać przezwyciężone nie przez rozum, nie przez jakieś ludzkie przedsięwzięcie, lecz tylko dzięki obecności Tego, który nas niezmiernie kocha. Tym bezwarunkowo nas, ludzi, kochającym jest Trójjedyny Bóg, który poprzez śmierć swojego Syna zgładził wszelką winę i przezwyciężył każdą śmierć. Oczywiście prośba o zmiłowanie i przyjęcie tej nieskończonej miłości jest warunkiem potrzebnym do zbawienia! Jezus wstąpił do królestwa śmierci i zabrał stamtąd do chwały Ojca wszystkich sprawiedliwych, którzy tam przebywali od początku do czasu Jego odkupieńczej śmierci. Przed „wstąpieniem do piekieł” i przed zmartwychwstaniem Chrystusa nie mogli oni wstąpić do królestwa wiecznej szczęśliwości. Dlatego Msza św., a szczególnie czas przeistoczenia i po przeistoczeniu, jest także najcenniejszym czasem modlitwy za dusze w czyśćcu cierpiące. wyznajemy Twoje zmartwychwstanie Jezus jest tutaj obecny jako ukrzyżowany i zmartwychwstały. To jest Pan! Pan mój i Bóg mój! „Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara” – tak św. Paweł zwraca się do Koryntian w swoim liście i dobitnie akcentuje, pisząc dalej: „Tymczasem jednak Chrystus zmartwychwstał jako pierwociny spośród tych, co pomarli. Ponieważ bowiem przez człowieka [przyszła] śmierć, przez Człowieka też [dokona się] zmartwychwstanie. I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni” (1 Kor 15,14 i 15,20-22). Bóg jest miłością. Jezus dokonał największego czynu miłości. Ona żąda nieograniczoności, niezniszczalności – tak, ona jest wołaniem o nieograniczoność. Miłość jest silniejsza od śmierci. Ona uzasadnia nieśmiertelność, której źródłem jest wyłącznie miłość, miłość Boża. Każda ludzka „nieśmiertelność” jest śmiertelna i przemijająca. Jezus jest obecny jako Syn Boży, jak również jako prawdziwy człowiek z uwielbionym ciałem, które jest niezależne od przestrzeni, czasu i materii. Kiedyś również nas powoła do zmartwychwstania i obdarzy uwielbionym ciałem. Jak bardzo ta tajemnica miłości jest nośnikiem siły w życiu wierzących! To jest siła męczenników. Kiedy na św. Szczepana poleciały kamienie, zawołał: „Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego (Jezusa), stojącego po prawicy Boga” (Dz 7,56). Święty młodzieniec, Dominik Savio (zm. 1857) w momencie śmierci zawołał: „Żegnaj Ojcze…, och, co za piękność widzę!”. Jeden z japońskich męczenników, trzynastoletni Antoni, syn pogan, którzy chcieli uratować życie swojemu dziecku, zapewniał rodziców w głębokiej wierze: „Kiedy ukażę się przed naszym Panem w niebie, z pewnością będę się za was modlił”. Następnie zwrócił się do ojca Piotra: „Ojcze, obiecałeś ze mną, Ludwikiem i Tomaszem, kiedy już zawiśniemy na krzyżu, zaśpiewać psalm Laudate, pueri, Dominum – «Młodzieńcy, chwalcie Pana»! Proszę cię, zaintonuj”. Znany psycholog Wiktor Frankl w swojej książce, w której opisuje życie w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu, opowiada, jak pewnego razu został wezwany do umierającej młodej kobiety. Robiła wrażenie spokojnej i mówiła pogodnie: „Jestem wdzięczna mojemu losowi za to, że tak srogo mnie doświadczył. Albowiem w moim wcześniejszym mieszczańskim życiu byłam za bardzo rozpieszczana, a moich duchowych ambicji nie brałam całkowicie na poważnie. To tutaj drzewo jest moim jedynym przyjacielem w mojej samotności” – mówiąc to, wskazała na okno baraku, przez które widać było zieloną gałązkę drzewa kasztanowego z dwoma kwitnącymi kwiatami. „Często rozmawiam z tym drzewem” – powiedziała młoda kobieta. Na pytanie, czy drzewo też do niej mówi – odpowiedziała: „Ono mi powiedziało: Ja jestem tutaj – ja – jestem – tutaj – ja jestem życiem, życiem wiecznym”. Zaczynająca tryskać życiem na wiosnę natura może się dla nas stać wskazującym palcem Boga, który kiedyś może także i nas obudzić do nowego, wiecznego życia. Jezus nas poprzedził, aby nam przygotować miejsce, abyśmy również tam byli, gdzie On jest: On, który nas kocha i to aż do śmierci na krzyżu (por. J 14,2n)! oczekujemy Twego przyjścia w chwale „Najwyższy kapłan rzekł do Niego: «Zaklinam Cię na Boga żywego, powiedz nam: Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży?» Jezus mu odpowiedział: «Tak, Ja Nim jestem. Ale powiadam wam: Odtąd ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego na obłokach niebieskich»” (Mt 26,63n). Pierwotny Kościół wierzył, że Pan wkrótce ponownie przyjdzie, aby dokończyć dzieło stworzenia. Nikt oprócz samego Boga nie wie, kiedy ten czas dla całej ludzkości nastąpi (por. Mt 24,36). Jednak każdy wie, że kiedyś nadejdzie kres jego istnienia. Och, jak krótki jest czas ludzkiego życia! Jak szybko przemija! A gdy się skończy, Pan przyjdzie do nas, do mnie i do ciebie. Oczekujemy więc Twego przyjścia w chwale. „Przyjdź, Panie Jezu!” (Ap 22,20) – tak modlił się pierwotny Kościół, tak możemy się modlić również my. A Pan nam odpowie: „Zaiste, przyjdę niebawem” (Ap 22,20). W każdej Mszy św. możemy przeżyć to, do czego nas zapraszają słowa Apokalipsy: „A Duch i Oblubienica mówią: «Przyjdź!» A kto słyszy, niech powie: «Przyjdź!» I kto odczuwa pragnienie, niech przyjdzie, kto chce, niech wody życia darmo zaczerpnie” (Ap 22,17). tłum. z jęz. niem.: ks. Jacek Kubica SCJ
Krótki, dialogowany tekst modlitewny, będący częścią -> modlitwy eucharystycznej, odmawiany (śpiewany) po konsekracji. Jest to, poza słowem "Amen" po -> doksologii końcowej jedyny tekst wymawiany przez lud podczas -> modlitwy eucharystycznej. Może mieć jedną z czterech form (K - kapłan, W - wierni): 1. K: Oto wielka tajemnica wiary.
O jaką tajemnicę chodzi? Odpowiadamy na to pytanie podczas każdej Mszy św. po podniesieniu świętych postaci Chleba i Wina. To najkrótsze Credo. To jedno wypowiedziane zdanie wyraża sens przyjścia Chrystusa na świat i obejmuje całą Jego zbawczą działalność, która poprzez ofiarę krzyża zapewniła nam wszystkim zmartwychwstanie. Zbliżamy się do końca cyklu, w którym korzystając z książki gnieźnieńskiego liturgisty ks. prof. Jerzego Stefańskiego „O Mszy św. najprościej” przypominamy znaczenie i symbolikę poszczególnych części liturgii mszalnej. Mamy bowiem w Kościele rok duszpasterski poświęcony Eucharystii „Posłani w pokoju Chrystusa”. Kontynuujemy zatem w temacie Modlitwy Eucharystycznej. „Święty, Święty, Święty” Każdą Wielką modlitwę dziękczynną, czyli eucharystyczną – pisze ks. Stefański – rozpoczyna tekst modlitewny zwany prefacją (od łacińskiego praefatio – przedmowa). Poprzedzona jest ona uroczystym i rozbudowanym dialogiem celebransa z wiernymi, wypełnionym znanymi wezwaniami i odpowiedziami: „Pan z wami”, „W górę serca” itd. To radosny dialog, a towarzyszące mu otwarte ramiona celebransa chcą ogarnąć wszystkich obecnych. Są one również przypomnieniem, że to obecność Chrystusa zgromadziła całą wspólnotę wokół ołtarza. Wzajemne żale czy różnice poglądów przestają być istotne, najważniejszy jest Chrystus, nasza wolność – jesteśmy wspólnotą ponad podziałami. Zatem w górę serca! – dodaje ks. Stefański, bo to, co będzie się działo na ołtarzu, to wydarzenie Boże, pełne życzliwości dla człowieka, radosne i pełne nadziei. Przyszliśmy przecież na spotkanie z Bogiem dobrowolnie, przez nikogo nie przymuszeni. „W górę serca” – tłumaczy liturgista – to wezwanie, abyśmy nasze codzienne sprawy pociągnęli w kierunku Boga, abyśmy spojrzeli wzrokiem, który potrafi oderwać się od poziomu codziennych, ziemskich, przemijających, może grzesznych spraw, a przybliżyli sobie to, co w górze, to, co wieczne, pełne Bożej radości i nadziei. Treścią prefacji, która ma charakter hymnu adresowanego do Boga Ojca, a zanoszona jest przez Jezusa Chrystusa, jest rozpamiętywanie i przypominanie różnorakich dzieł Bożych. Namaszczony, uroczysty i tradycyjny ton prefacji podkreśla dodatkowo wagę i znaczenie przekazywanych treści. Jest to bowiem akt oficjalny, publiczny, społeczny i ważny. Bierze w nim udział nie tylko kapłan, ale wszyscy zgromadzeni na liturgii. Prefacja – wyjaśnia dalej ks. Stefański – jest lirycznym hymnem dziękczynienia za różnorakie dobra duchowe, harmonizującym z danym okresem liturgicznym, przypadającymi uroczystościami Pańskimi, maryjnymi czy określonymi obchodami ku czci świętych. Z prefacji całego roku liturgicznego złoży się nam dynamiczny, zbawczy i „modlitewny” życiorys Jezusa Chrystusa. Dialog ten kończy hymn wychwalający Boga po trzykroć świętego. Liturgia przejęła w tym miejscu starotestamentalny tekst obecny w wizji proroka Izajasza. Śpiew ten pozwala nam dołączyć się do chóru aniołów, aby wspólnie wyznać, iż tylko Bóg jest „Święty, Święty, Święty”… Wielki Nieznany Dla wielu chrześcijan Duch Święty jest często wielkim Nieznanym i stąd nieobecnym w naszej religijności, a tym bardziej w osobistej modlitwie. A przecież każde nasze prywatne czy publiczne, a tym bardziej liturgiczne zwrócenie się do Boga dokonuje się w „Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”. W Modlitwie eucharystycznej spotykamy dwukrotnie szczególne wezwania, w których Kościół błaga Boga Ojca o zesłanie mocy Ducha Świętego. Najpierw, aby złożone przez ludzi dary zostały konsekrowane, czyli stały się Ciałem i Krwią Chrystusa, po wtóre, by te święte postaci przyczyniły się do zbawienia tych, którzy będą je spożywali. Pierwsze z tych wezwań – pisze ks. Stefański – ma miejsce przed konsekracją. Jest to szczególna inwokacja do Boga Ojca, aby zesłał na dary chleba i wina moc Ducha Świętego. To On bowiem jest Tym, który jest zdolny je uświęcić i przemienić, aby stały się duchowym pokarmem dla nas. Uświęcenie darów nie jest dziełem człowieka, choć to człowiek-kapłan wypowiada błagalną modlitwę. Celebrans jest tutaj jednak jedynie pośrednikiem modlącego się ludu. Konsekracji dokonuje wyłącznie Bóg, mocą Ducha Świętego. Specyficzną bowiem rolą tej trzeciej Osoby Trójcy Świętej jest udzielanie świętości, zarówno osobom, jak też przedmiotom. Gdy celebrans wypowie słowa błagające Ducha Świętego o konsekrację darów (np. „uświęć te dary mocą Twojego Ducha….”), wyciąga dłonie nad pateną i kielichem. Ten starożytny i tradycyjny gest nałożenia rąk towarzyszył zawsze wszystkim obrzędom sakramentalnym, w których prosi się o dary Ducha Świętego dla mających je przyjąć np. w sakramencie chrztu, bierzmowania czy święceń. Drugi raz wołanie do Ducha Świętego usłyszymy na krótko przed modlitwą Ojcze nasz. Tym razem treść tej modlitwy dotyczy nas, którzy wkrótce będziemy spożywali święte postaci Ciała i Krwi Pańskiej. Chodzi tu – tłumaczy liturgista – o takie wewnętrzne usposobienie, abyśmy byli godni przyjąć Komunię świętą. Wołanie celebransa o Ducha Świętego jest błaganiem, abyśmy „byli jedno”. Nie ma bowiem komunii, czyli jedności z Bogiem bez komunii między nami. O tę wspólnotę ducha proszą wszystkie Modlitwy eucharystyczne. Pascha znaczy przejście Po podniesieniu świętych postaci Chleba i Wina słyszymy nie tyle wezwanie, ile raczej radosne oświadczenie „Oto wielka tajemnica wiary”. I jakkolwiek polski Mszał proponuje w tym miejscu cztery różnie brzmiące wezwania celebransa, to jednak zawsze występują w nich dwa najważniejsze słowa – tajemnica wiary. O jaką tajemnicę chodzi? Wyjaśniają nam to odpowiedzi, czyli aklamacje obecnych na Mszy świętej. I znowu – pisze ks. Stefański – chociaż można na cztery różne sposoby odpowiedzieć na wezwanie kapłana, to treściowo za każdym razem powtarzamy tę samą prawdę wiary. Otóż – pisze kapłan – „poprzez tę ofiarę eucharystyczną, poprzez śmierć Jezusa wyznajemy równocześnie Jego zmartwychwstanie, wierząc zarazem, że On przyjdzie na końcu czasów. Ta nasza aklamacja jest najkrótszym „wyznaniem wiary”, najkrótszym Credo. Bowiem to jedno wypowiedziane przez nas zdanie wyraża sens przyjścia Chrystusa na świat i obejmuje całą Jego zbawczą działalność, która poprzez ofiarę krzyża zapewniła nam wszystkim zmartwychwstanie. Zbawienie przecież nie zatrzymało się na krzyżu i na Wzgórzu Golgoty. Krzyż Jezusa i różnorakie krzyże człowieka zyskują swoją pełnię i odpowiedź dopiero w tajemnicy zmartwychwstania. Nie jesteśmy przecież religią cierpiętnictwa. Nie zrozumie się chrześcijaństwa ani Kościoła bez ciągłego powracania do historycznego przejścia Chrystusa przez naszą ziemię, zakończonego męką, zmartwychwstaniem i wniebowstąpieniem. A zmartwychwstanie Chrystusa to także nasze zmartwychwstanie. Ta religijna prawda jest osią chrześcijaństwa. Ona też wyznacza kierunek naszego powołania i zawiera w sobie ostateczną odpowiedź na odwieczne pytanie o sens ludzkiej egzystencji, o sens „przejścia” z życia doczesnego do wiecznego. A „przejście” to po hebrajsku „pascha”. Dlatego Katechizm Kościoła Katolickiego mówi: „chrześcijanin to człowiek paschalny” – to świadek zmartwychwstania. Zrozumiałe zatem – podsumowuje ks. Stefański – że w tak ważnym miejscu Mszy św., tuż po konsekracji, wszyscy zaproszeni jesteśmy do aktywnego włączenia się w celebrację mszalną, aby wyznać publicznie swą wiarę w zmartwychwstanie – zarówno Chrystusa, jak i własne. B. Kruszyk Fot. Pixabay cd. wtorek 26 lipca
Modlitwa dla ciebie na dziś. Modlitwa wieczorna dla ciebie. Modlitwa na różne okazje. Tu możesz poprosić zakonników o modlitwę. Wyślij swoją intencję! Top 10. Ta starożytna modlitwa za wstawiennictwem św. Józefa podobno nigd Modlitwa do Ducha Świętego, którą Jan Paweł II odmawiał do końca Jak to jest naprawdę, przekonamy się po śmierci. Tu na ziemi, wierzymy słowom Jezusa i apostołów, zapisanym w Piśmie świętym, nadprzyrodzoną cnotę wiary otrzymaliśmy już w przy Chrzcie świętym. Teraz mamy ją podtrzymywać i rozwijać, ufając Bogu i jego świadkom… Stoimy przed tajemnicą WNIEBOWSTĄPIENIA Pana Jezusa. Święto od parunastu lat przeniesione na niedzielę, by ułatwić wszystkim wierzącym uczestnictwo w tej tajemnicy poprzez udział we Mszy św. Tajemnica… bo jakie znamy obrazy WNIEBOWSTĄPIENIA. Wzgórze, to Góra Oliwna. Apostołowie wpatrzeni modlitewnie w górę gdzie widać jeszcze stopy Jezusa i dół Jego szaty. W takim razie niebo jest nad nami. Lecz w Australii niebo jest też u góry. To znaczy jak? Czy jest na około ziemi? A przecież jesteśmy cząstką niezmierzonego wszechświata. Oto wielka tajemnica wiary. Jak to jest naprawdę, przekonamy się po śmierci. Tu na ziemi, wierzymy słowom Jezusa i apostołów, zapisanym w Piśmie świętym, nadprzyrodzoną cnotę wiary otrzymaliśmy już w przy Chrzcie świętym. Teraz mamy ją podtrzymywać i rozwijać, ufając Bogu i jego świadkom, którzy mówią, że nie opowiadają zmyślonych baśni, ale są świadkami tego, w czym uczestniczyli przebywając z Chrystusem. Powtarzajmy więc często akt wiary: Wierzę w Ciebie Boże żywy, w Trójcy jedyny prawdziwy, wierzę w coś objawił Boże, twe słowo mylić nie może. Fragment książki Przestań narzekać, zacznij żyć. Część 4 Leon Knabit OSB – ur. 26 grudnia 1929 roku w Bielsku Podlaskim, benedyktyn, w latach 2001-2002 przeor opactwa w Tyńcu, publicysta i autor książek. Jego blog został nagrodzony statuetką Blog Roku 2011 w kategorii „Profesjonalne”. W 2009 r. został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Fot. Kazimierz Urbańczyk (Visited 618 times, 1 visits today) Za pomocą newslettera chcemy się kontaktować, aby przesyłać teksty, nowości wydawnicze i ogłoszenia, które dotyczą naszego podwórka. Planujemy codzienną wysyłkę takiego newslettera. Czytający i słuchający naszych materiałów, zarówno dostępnych w księgarni internetowej, na stronie jak i na kanale YouTube lub innych platformach podcastowych, mogą zastanawiać się w jaki sposób można nas wesprzeć… Od jakiegoś czasu istnieje społeczność darczyńców, którzy aktywnie i regularnie wspierają nasze działania. To jest tylko pewna propozycja, możliwość wsparcia — jeżeli uważasz, że to, co robimy, jest wartościowe i chcesz dołączyć do darczyńców, od teraz masz taką możliwość. Z góry dziękujemy za każde wsparcie!
Tajemnica kapłaństwa Kościoła polega na tym, że my, ubogie istoty ludzkie, mocą sakramentu możemy wypowiadać jego Ja: in persona Christi. On chce wypełniać swe kapłaństwo poprzez nas. Tę poruszającą tajemnicę, która w każdorazowym sprawowaniu sakramentu ujmuje nas na nowo, w sposób szczególny wspominamy w Wielki Czwartek.

Od małolata wbijano mi jaki to kościół jest dobry, potrzebny, jak on emanuje skromnością, nieskazitelnością, miłością… bla bla bla. Mi już coś nie pasowało zanim podszedłem do do pierwszej komunii. Kiedy wbijano mi na przymus przykazania kościelne, które nigdy mi się nie przydały. Teraz już nie pamiętam, ale przynajmniej połowa dotyczyła sztucznego upiększania i wywyższania tej instytucji ponad wszystko. Oczywiście wiedziałem, że to głupota i naciąganie, bo sumienie podpowiadało mi bardziej moralne podejście do życia. Ale ksiądz czy katechetka chciała ode mnie słyszeć w kółko powtarzane kłamstwa. Nauczyłem się bardzo szybko mówić ludziom to co chcą usłyszeć, jednocześnie nie zmieniając swoich przekonań. Podchodząc później do bierzmowania czułem się jak idiota. Jakie to było upokarzające? Podchodziłem do tych ceremonii tylko dla tego, bo silnie zakorzeniony poziom wymuszonego szacunku do kościoła kazał mi myśleć, że bez tych sakramentów nie będę mógł wziąć pełnoprawnego ślubu. Przecież ślub cywilny to żaden ślub. A no właśnie, Ile musieliście odprowadzić do kościoła kasy za półgodzinna mszę? Ja 1200zł plus ileś wziął kościelny chyba ze 200 albo 400zł a organista 500zł. Śpiewał mi człowiek po wycięciu guza krani. Uwierzcie mi że głos Lorda Vadera z gwiezdnych wojen to piczka. Gdybym coś takiego usłyszał nocą w ciemnym lesie to już by mnie z wami nie było. Cenę ślubu przebił już tylko pogrzeb mojego taty. Za całą trójcę, księdza, kościelnego i organistę poszło Dwa i pół koła. l oczywiście ten sam organista śpiewający growlem. Jak można zaufać tak zakłamanej instytucji, która łamie własne założenia. Przecież Chrystus wygnał kupców ze świątyni, ale handel powrócił w postaci odpustów, relikwii (często podrobionych w średniowieczu) sakramentów, świec, gazet i nie wiem co tam jeszcze księża wymyślają. Staram się tam nie przebywać, więc mogę nie być na ta skromność kościoła? Ja widzę same pałace.„Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego” (Mt 19,24; por. Łk 18,25) kojarzycie ten tekst? Kto to powiedział? Wygooglujcie sobie. Idąc tym tokiem myślenia jakiś bezdomny zrobił Rydzykowi psikusa. No teraz to ja nie wiem czy on z tymi mybachami wiedzie do królestwa jest to, że będę zmuszony zakupić niedługo dwa sakramenty dla moich dzieci, bo przecież psychoza wciąż jest w ludziach silna. I sprzedawca zachowa się jak ekspedientka z PRLu. Będzie warunki stawiał. Najpierw Dwa tygodnie łażenia do kościoła dzień w dzień z dziećmi, potem na jakieś dewocjonalia trzeba zabulić, bo przecież Bóg tego od nas żąda. Żebyśmy zostawiali w kościele/twu… w pałacu pieniądze. Skoro to kościół przyjmuje z tego tytułu zyski to czyja to jest inicjatywa? Czy to nie jest wykorzystywanie wypracowanego przez wieki wizerunku Boga dla własnych korzyści? Czy to nie jest tak, że człowiek wybudował pałac za nie swoje pieniądze, nazwał się księdzem i oznajmił Bogu „od dziś mieszkasz tutaj”? Nie w naszych sercach, nie w królestwie niebieskim. Tylko w krytym bazarze gdzie ksiądz handluje sakramentami. Wierzę w to że każdy ma sposób postrzegania swojego Boga i dla jednych jest Dobrem, miłością a dla innych dyktatorem albo narzędziem do manipulacji tłumem. Sami wybierzcie w którego Boga chcecie wierzyć. I żeby nie było, Nie jestem wrogiem boga. Ale kościół i bóg to dwie różne ścieżki. Pozdrawiam, psychodeliczny stolarz.

.
  • ezlh1yojsn.pages.dev/343
  • ezlh1yojsn.pages.dev/299
  • ezlh1yojsn.pages.dev/369
  • ezlh1yojsn.pages.dev/215
  • ezlh1yojsn.pages.dev/118
  • ezlh1yojsn.pages.dev/333
  • ezlh1yojsn.pages.dev/199
  • ezlh1yojsn.pages.dev/296
  • ezlh1yojsn.pages.dev/155
  • oto wielka tajemnica wiary modlitwa tekst